czwartek, 28 lipca 2011

Niech żyje romantyzm.

Donosicielka Kryptonim „Włosek” donosi, że udało jej się świadkować przy tejże ciekawej historii ulicznej:
Rzecz dzieje się na chodniku przed przejściem dla pieszych, bohaterami są dwaj Młodzieńcy (wg Donosicielki tak na oko wiek po 20tce ale przed 30tką – czyli w miarę dojrzali i dorośli), którzy prowadzą dość głośno taki oto dialog:
Młodzieniec 1 (słychać lekkie oburzenie): Wiesz co i słuchaj, podnoszę tą kołdrę a Ona ma... piżamę w żyrafki czujesz?!
Młodzieniec 2 (słychać niedowierzanie): I co?
Młodzieniec 1 (słychać mocne wzburzenie): I co i co i mi się odechciało! Odwróciłem się do Niej plecami i zwaliłem konia!!!
Młodzieniec 2 (słychać sytuacyjne rozbawienie): Ty to masz niezłe jazdy ziom!

O tak, nie wiem czy współczuć Młodzieńcowi 1 tych samotnych jazd czy też wołać o pomstę do nieba, no bo gdzie się podział ten romantyzm, gdzie ci mężczyźni, gdzie tamten świat?!!?

P.s. 1: Pozdrawiam Donosicielkę i czekam na więcej donosów ;-)

P.s. 2: Kochani, maraton wakacyjny czas zacząć. Szlaki wydrukowane, zupki chińskie zakupione, okularki z UV400 spakowane. Grecjo nadjeżdżam!!! Wrócę, gdy moja skóra przybierze kolor świetlistej białej mąki, po uprzednim opaleniu się na lekki burgund wpadający w świński róż, ale za to z garścią nowych anegdotek ;-) Trzymajcie się i tęsknijcie za mną…

8 komentarzy:

  1. Mój mąż też tak ma :) tzn tą część ze zwierzątkami a nie robieniem sobie dorze ( tak myślę) jak mam na sobie majtki w jakieś zwierzątko to mówi że się czuje jak pedofil :) ale zawsze niepotrzebną garderobę można zdjąć:) ale historia dobra!!! U mnie w pracy też wczoraj była niezła akcja z życia wzięta: napisałam Pani maila a Ona mi odpisała na mojego maila i w treści było " czy mogę prosić o Pani adres mailowy"?Niezłe nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. To może zmienić bieliznę na takie sztuczne zwierzątka np. misie-pluszaki :-) Od razu przypomniała mi się historia mojej koleżanki, która źle się poczuła i zadzwoniła na pogotowie a tam ją badają wzdłuż i wspak a ona majteczki w misiaczki i serduszka, a tam z 10ciu praktykantów. Mowi, że jak wróciła do domu to od razu majteczki wyrzuciła :-)
    Goldie a ta Pani to może cię podrywała i chciała twojego maila prywatnego? No bo nie chce mi się wierzyć w aż tak wielką ludzką inteligencję, moja tego nie pojmuje w żaden sposób.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż za historia!!!...czytając ją mam wrażenie jakbym była w centrum tych wydarzeń i słyszała "końskie" śmiechy Owych Młodzieńców :D

    Ad.P.s.1 DZIĘKUJĘ :)
    Ad.P.s.2 ODPOCZYWAJ-cie i bądźcie GRZECZNE :)
    Myślę, że greckie słoneczko okaże się łaskawsze od polskiego i jakiś lekki odcień oliwki, brzoskwinki czy toffi się pojawi na skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że Kryptonim jak najbardziej ok :-) ooo tak toffi, kolor złocistej fali delikatnego toffi hyhyhy :D Tak bym chciała ale pewnie i tak będzie ten świński róż ;-(

    Kurcze, tutaj się żegnam na FB się żegnam, mam wrażenie jakbym wyjeżdżała na rok ;-) i patrząc na pakowanie i przygotowania to tylko się w tym odczuciu utwierdzam :-)

    Magda, widzimy się przy barierkach i ty też bądź grzeczna, choć nie wiem jak dasz sobie radę bez dobrych rad cioci Ani ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kwestię Kryptonimu poruszymy przy tych barierkach...już możesz się zacząć bać :)
    Zobaczysz będzie toffi inaczej być nie może a nad morzem sobie jeszcze kolor utrwalisz i będzie miodzi :)

    Echhh właśnie zaczyna do mnie docierać fakt braku dobrych rad cioci Ani przez ponad tydzień...nie wiem jak ja sobie z tym brakiem poradzę, cóż będę musiała w końcu jak odpoczniesz i się dotlenisz i "dojodujesz" to Twoje rady będą jeszcze bardziej trafione i przydatne...co do mojej "grzeczności" ja zawsze jestem grzeczna chociaż weeckend zapowiada się ciekawie zaczynając już od piątku :):)
    O wrażeniach opowiem Ci już na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Będziemy się bić na klaty :D

    Popracuję na wczasach nad swoimi złotymi myślami, muszę wrócić w dobrej twórczej formie;-)

    Zaciekawiłaś mnie tym swoim przedostatnim zdaniem, ale pewnie masz na myśli piątkowy koncert Anki, przepraszam Ani :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli bitwę mam przegraną ;( jeśli brać pod uwagę klaty :D

    Koncert Anki (tfuuu Ani) to dopiero początek :) nareszcie gdzieś się tyłek w weekend ruszy bo już zaczęłam się nudzić i odczuwać skutki uboczne starości...

    OdpowiedzUsuń