Kalimera! Kokkino Nero to bardzo specyficzne miasteczko dla wybranych ludzi. Zdążyłam zapoznać się na Riwierze Olimpijskiej z kilkoma miastami, więc mam też pewne porównanie. Kokkino Nero to spokojna mieścina dla osób poszukujących relaksu i wyciszenia. Jest tutaj dużo drzew, a więc i cienia, ławeczek i tarasów, greckie rodziny co wieczór urządzają na zewnątrz grille. Poza tym bardzo ciekawe jest tez położenie. Kokkino Nero otoczone jest górami, jadąc do miasta właściwie cały czas jedzie się w górę, zagłębia się w góry, a i tak na końcu znajdujemy się nad morzem – to taka ciekawostka. Ale dzięki temu panuje tutaj specyficzny klimat – jakkolwiek wysoka byłaby temperatura w Kokkino Nero nie odczuwa się jej. Na plażę idzie się w cieniu drzew, co chwila powiewa wiaterek, jest przyjemnie, jakby w Kokkino działała jakaś magiczna klimatyzacja.
Oczywiście w dzień jest dość upalnie, ale na plaży się tego upału zupełnie nie czuje, woda jest gorąca, a zdarza się, że fale niesamowicie wysokie, a wiadomo jaka wtedy jest frajda i zabawa :-) Wieczorami najczęściej przychodzą burze i ciepłe deszcze, a rano znów upał…
Czuć też tutaj pewną greckość, wprawdzie nie tak wyobrażałam sobie Grecję wizualnie (od białych domów z kolorowymi okiennicami i dachami trochę odbiega) ale jest tu mimo wszystko dużo greckich akcentów, które się docenia, a których zapewne w innych miasteczkach - tych bardziej rozbudowanych i turystycznych brak. Mam na myśli np. sjestę, która jest tutaj codziennie przestrzegana, o 14.30 życie w Kokkino zamiera – zamykane są sklepy i tawerny. Wspaniałą pobudką jest również samochód rozwożący świeże owoce i kierowca wykrzykujący „arbuzi nektaryni” (żeby nie było, wykrzykuje w kilku językach nie tylko w polskim), cudownie jest również wieczorem patrzeć na greckie rodziny urządzające wielkie grillowanie i turniej szachowy czy gry w karty.
Cisza nocna… od 23 :-) I owszem jest to praktykowane, światła zostają zgaszone, a jeśli jakiś nieobyty turysta mimo wszystko zasiedzi się na zewnątrz i będzie zbyt głośno imprezował to może zostać upomniany. Wyjątkiem jest piątek i sobota, wtedy zazwyczaj mają miejsce imprezy integracyjne, więc śpiewy i głośne rozmowy trwają do późniejszych godzin, poza tym tawerny w miasteczku tez żyją do późna – warto pójść na kolację i zobaczyć jak bawią się Grecy i jak bez skrępowania ni stąd ni zowąd łączą się w kółka i tańczą spontanicznie Zorbę :-) Warto też się do nich dołączyć, kroki Zorby łapie się w mig :-)
Atrakcji turystycznych jest tutaj kilka, przede wszystkim trzeba zobaczyć samą kokkino nero, czyli czerwoną wodę, która płynie cienkim strumyczkiem wzdłuż miasteczka. Może nie jest to zbyt urodziwe kiedy woda wymiesza się z liśćmi i brudną ziemią, ale sama czerwona woda u źródła to naprawdę ciekawy efekt – warto również ją spróbować – w smaku żadna rewelacja, bo smakuje jak zardzewiała woda mineralna, ale podobno ma właściwości lecznicze dla naszych strun głosowych.
Kolejną atrakcją jest naturalne SPA :-) Tak, tak spa… jest to miejsce w lesie w miejscu zupełnie odludnionym. Samo SPA to dziura a właściwie naturalnie wyrzeźbiony otwór wypełniony lodowatą wodą. Dziwne jest właśnie to, że mimo tak wysokich temperatur ta woda pozostaje wciąż tak chłodna. Odważni zanurzają się w tej wodzie i siedzą w niej kilka minut wierząc, że takie ochłodzenie organizmu ma lecznicze właściwości. Ja tam wolałam nie ryzykować… ale musze przyznać, że miejsce jest magiczne, takie pierwotne.
Zabytkiem Kokkino Nero jest również Most Bizantyjski, niestety nie potrafię wiele o nim napisać, ponieważ nie mogłam do niego dotrzeć.
Warunki mieszkalne… nie będę ukrywać – są katastrofalne. Jeśli ktoś nastawia się na wczasy exclusive to musi wybrać prawdopodobnie hotel 5* i z całą pewnością nie w Kokkino Nero, bo niestety Grecy to niechluje i nie dbają za bardzo o czystość, a ponieważ Kokkino jest prawdziwie greckim miasteczkiem to widać to dokładnie w warunkach mieszkalnych. Prawda jest taka, że turyści mieszkają w pokojach, które wysprzątał poprzedni lokator, gospodarze wymieniają tylko prześcieradła i przecierają podłogi i jeśli chodzi o kołdry leżące w szafach – są one nie prane i różne rzeczy można na nich znaleźć, więc polecam okryć się samym prześcieradłem… No i kanalizacja… uwierzycie mi jak napiszę, że nie wolno było spuszczać w toalecie papieru toaletowego? Poza tym co chwila zapychał się zlew… Na szczęście w pokojach spędzało się praktycznie tylko noce. Można się wykąpać, bo łazienka jest, kuchnia jest również i to wyposażona w lodówkę, czajnik i naczynia, więc spokojnie można też przyrządzić sobie coś do jedzenia czy picia. Przy każdym pokoju jest również balkon lub taras, poranna kawa obowiązkowo na powietrzu, oczywiście wieczorne winko również :)
Co trzeba z sobą zabrać na wczasy do Kokkino – koniecznie z polski trzeba zabrać cukier, kawę, herbatę, najlepiej słoiki Pudliszkowskie lub inne, płyn do naczyń i gąbkę, polecam również Domestos (a po przybyciu do pokoju od razu zabrać się za porządne szorowanie), koniecznie krem z filtrem UVB (tutaj kosztuje 12-17 Euro) oraz buty z gumową podeszwą bardzo przydatne na plaży kamienistej (w Polsce kupiłam za 7zł, tutaj kosztują 5 Euro). Ogólnie najlepiej z Polski przywieźć jak najwięcej przydatnych rzeczy, bo jeśli czegoś zabraknie to naprawdę nie łatwo kupuje się tutaj za kolosalne ceny, mając świadomość że w Polsce kosztowałoby to ¾ mniej i jeszcze przeliczając to na złotówki (mnie niestety zabrakło kremu z filtrem).
Co warto kupować w Kokkino: oczywiście pieczywo – świeże, chrupiące i praktycznie wypiekane na naszych oczach. No i owoce – najlepsze brzoskwinie jakie jadłam w życiu, słodkie i soczyste, no i arbuzy, ale trzeba dobrze trafić – tutaj sprzedają arbuzy w całości, czasem można się potargować, można powiedzieć „Dwa Euro Jeden Arbuz” – mnie się udało :) Warto też spróbować greckiego wina z beczki – wystarczy pójść ze swoją butelką i napełnić ją winem z beczki, które sami wybierzemy, a wybór jest naprawdę ogrooomny.
Robactwa w Kokkino jest całe mnóstwo – na drzewach cykady, które wygrywają swoje cudne serenady, każdy kto przyjeżdża od razu słyszy te dziwne stworzona krzyczące z drzew i choć na początku to irytuje to każdy, kto wyjeżdża już nie zwraca na nie uwagi.
Są też szerszenie oraz trzmiele, latające i budzące postrach. Są duże czerwone mrówki, w pokojach też pająki i niestety z powodu panującej tu wilgoci i tej paskudnej kanalizacji są też karaluchy. To z tych widocznych. W lasach i na obrzeżach dróg spotkać można również węże i skorpionki (nam się udało, ale panika i krzyki udaremniły zrobienie dobrych zdjęć), ale nie jest to zbyt częste. Wieczorem na plaży widać również kraby i ośmiornice (oraz chłopców łapiących ośmiornice i zabijających je na naszych oczach). Trudno to robactwo wymienić w całości. Latają i chodzą tu różne stworzonka, do niektórych można przywyknąć, a nawet polubić, a niektóre są denerwujące i irytujące (mrówki, komary). Jest też tutaj dużo psów, wiem, że do robactwa się nie zaliczają, ale wspominam o nich, bo są to duże psy, wyglądające groźnie, zaniedbane, niektóre głodne i chodzące bez kagańca i bez opieki po ulicy. Mnie to bardzo przeszkadzało, boję się jamników, a co dopiero jak przez pół drogi idzie za mną takie wygłodzone, duże psisko.
Plaża jest kamienista. Dla niektórych to ból, ale przyznam szczerze, że obejrzałam kilka plaż podczas tych wczasów i stwierdzam, że ta w Kokkino jest najpiękniejsza. Kamienie nie są ostre, można spokojnie po nich przejść a na tych mniejszych tuż przy morzu można również spokojnie rozłożyć ręcznik czy koc i się rozłożyć bez obaw. Jedyna niedogodność to fakt, że trzeba kąpać się w specjalnych butach z powodu jeżowców czających się między kamieniami. Ale dzięki kamieniom na dnie morza, woda jest pięknie przezroczysta, widać na dnie każdy kamyczek, dno nie jest zamulone jak przy piasku. A co najważniejsze – plaża nie jest przepełniona ludźmi. Można spokojnie znaleźć sobie miejsce gdzie w promieniu 5m nikogo więcej nie ma, a i w morzu pusto. Przy plaży na skarpie znajdują się dwie restauracje-tawerny, stoliki i kanapy rozstawione są dosłownie 2m od brzegu, więc naprawdę warto choć jeden wieczór przyjść tutaj na wino lub kolację i delektować się zachodzącym słońcem.
Zupełnie innym miejscem jest np. Olympic Beach czy Paralia - miejscowości typowo turystyczne, willa na willi, tłumnie i gwarnie, pełno apartamentów i tawern. Tutaj jest jedna wielka impreza, ale skwar w tych miasteczkach odczuwa się niemiłosiernie, gdy temperatura szaleje to nie ma czym oddychać, po kilku krokach człowiekowi słabo i oblewają go poty ciepłe i zimne na zmianę. Te miejscowości polecam ludziom młodym, nastolatkom i ludziom samotnym chcącym się wyszaleć, ludziom nastawionym na imprezę i takim którym nie przeszkadza gwar, szum i hałas do późnych godzin nocnych.
I miejscowość, którą postawiłabym pomiędzy Kokkino a Olympic Beach – taki kompromis dla tych dwóch miast – Koutsoupia, znajdująca się zaledwie 3 km od Kokkino a posiadająca już plażę piaskowo-żwirkową. Z Kokkino można się do niej dostać busem lub spacerkiem. Na tej plaży jest wypożyczalnia sprzętów do sportów wodnych a także pole do siatkówki. Są tutaj leżaki do wypożyczenia, a także jest trochę głośniej i ciaśniej.
Jeśli pójdzie się w drugą stronę od Kokkino Nero to można się dostać na również piękną plażę już bardziej piaskową niż żwirową Platia Ammos. Ta plaża również robi wrażenie, woda jest turkusowa, są leżaki, są ludzie, jest muzyka i są też piękne skały. Na Platia Ammos można się dostać ulicą idąc około 5km lub idąc od strony plaży Kokkino Nero (za ruinami są schodki, które prowadzą głęboko w las, ale idąc wydeptaną ścieżką można dojść na plażę Ammos – nie doszliśmy tak daleko, bo złapała nas burza i ciemność).
Pierwszego dnia podczas spotkania z rezydentem otrzymuje się mapkę Kokkino Nero z zaznaczonymi najważniejszymi miejscami i cennymi wskazówkami. Ale warto również odnajdywać skarby i piękne miejsca na własną rękę.
Bardzo pouczająca była podróż powrotna i dialogi między nami turystami z Kokkino Nero a turystami z Olympic Beach.
- My mieliśmy basen.
- A my karaluchy.
- U nas codziennie sprzątano pokoje.
- O, a u nas odpychano rury.
- Wieczorami robiliśmy imprezy integracyjne.
- Taaaa, cisza nocna od 23… :-)
W Kokkino Nero byłam na początku sierpnia 2011 roku, jechałam z biurem podróży Fanclub i mieszkałam w apartamencie Katerina (swoją drogą właściciele nie umieją mówić ani po polsku ani po angielsku, więc trzeba opanować język migowy, a jeśli to zawiedzie to dostaje się ostatnią deskę ratunku – słownik). Jeśli chodzi o wycieczki fakultatywne to bardzo gorąco polecam rejs na wyspę Skiathos, ale o całej wyprawie napiszę innym razem.
Jeśli ktoś ma jeszcze pytania dotyczące miejscowości, warunków, podróży, biura podróży to proszę śmiało pisać – mam również zdjęcia pokoi jeśli ktoś byłby zainteresowany.
Witam
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu powyższego tekstu nasuwa mi się jedna myśl
Po pierwsze Kokino Nero leży już w Tesalii a nie na Riwierze Olimpijskiej.
Po drugie jaka cisza nocna przecież oni mają sjesty w południe a kiedy noc nastaje i trochę chłodu,grecy biesiadują do wczesnych godzin porannych.
Po trzecie jeżdżę tam od 2008 w tym roku piąty raz i nie widziałam żadnych karaluchów.Owszem są tam pokoje lepszej i gorszej kategorii (czyli czystości) ale wystarczy dopłacić 30zł więcej i ma się lepszy standard.
Więcej nie będę opisywać by nie ośmieszyć autorów opisu
Odwiedziłem Kokkino rok temu, za kilka dni jadę znowu. Skarpa z Krakowa.
UsuńNocowaliśmy u Petrosa - białe budynki przy głównej ulicy, po prawej stronie kawałek za piekarniami idąc od strony morza (wewnątrz tego samego kompleksu jest "punkt medyczny"). Właściciel zna trochę polski, da się dogadać. Poza tym przynosi warzywa ze swojego ogrodu. Ogólnie sympatycznie i bezproblemowo.
Czysto, wszystko działało bez zarzutu, a każdy w trakcie pobytu może przecież poświęcić 5min na podstawowe sprzątanie po sobie, nieprawdaż? Czasami woda w łazience była chłodniejsza w "godzinach szczytu", ale przy bateriach słonecznych trudno o ciągłość. Kanalizacja OK.
Wiadomo, całe wyposażenie ma swoje lata i niski standard, ale jest używalne - czy pozłacane krany naprawdę umiliłyby Wam wypoczynek?
Jedziemy tam dla morza, pewnej pogody oraz miejscowego jedzenia, a nie do klimatyzowanego getta z basenem i gęstością zaludnienia jak w Hongkongu. No i oczywiście cena robi swoje ;-)
Żadnych owadów w zasięgu wzroku, komarów także nie było - jedynie cykady głośno dawały znać o swoim istnieniu. Ktoś wspominał o gryzoniach - tutaj miejscowe koty dają radę, widocznie mieliście pecha.
Świeże pieczywo, oliwa, pomidory, ogórki, cebula, feta... Mniam! Na deser słodziutki arbuz prosto z lodówki ;-)
Witam Anonimową.
OdpowiedzUsuńPowyższy wpis jest moją subiektywną oceną miejsca i wczasów. U mnie były pająki, były karaluchy i cisza nocna była przestrzegana. Nie mam urojeń i tego wszystkiego doświadczyłam na własnej skórze. Sjesty mają bynajmniej nie po to, aby w nocy imprezować, ale aby nie pracować w czasie największych upałów, gdyż jest to męczące. Może Grecy biesiadują, ale w mieście, w centrum (o tym też wspomniałam) w knajpach. Natomiast jeśli chodzi o posiedzenie dłużej przed pensjonatem to jest to absolutnie niemożliwe i również doświadczyłam tego na własnej skórze, gdyż zostaliśmy upomnieni przez srogą panią wczasowiczkę, że jest cisza nocna.
Jeśli chodzi o dopłatę za lepszy standard ... nie oszukujmy się, Grecy w tej części państwa to brudasy i niechluje, jest brudno, z robakami i okropną kanalizacją. A jeśli wycieczka jest wykupiona z biura podróży to nie wiem jakiego szumu i awantur trzeba narobić, aby łaskawie przeniesiono w inne "lepsze" miejsce noclegowe.
Opinia,ze grecy to brudasy i niechluje jest nie trafiona.Zapraszam do Kokkino Nero do hotelu www.hotelgiouli.weebly.com
UsuńWitam, byłem w Kokkino trzy razy i po przeczytaniu Pani wspomnień doszedłem do wniosku że byliśmy w dwóch różnych miejscach ;) - brudasy? niechluje? oj kobieto jesteś smutna. jest takie przysłowie wyżej s.... niż d..... mam.
OdpowiedzUsuńByłam w Kokkino w czerwcu .gospodarz znał angielski,mówił trochę po
OdpowiedzUsuńpolsku,Codziennie rano czekało wiadro świeżych czereśni. Tam nauczyłam się jeść małże,oliwki.W sklepach i tawernie zatrudniono
polaków i nie potrzebne były rozmówki greckie.Kokkino to wioska rybacka autentycznie prawdziwa,w której wypoczynek nie zamieniłabym na inny kurort.Najważniejsze to umieć się dostosować do miejsca i
ludzi .Ważna jest pogoda i podziwianie odmienności.Nie zgadzam się z
zarzutami pod adresem greków. Łodzianka.
Witam autorkę opisu,jak również staję w jej obronie.To wszystko prawda.Nie będę się licytować,ile razy byłam w Kokino,wystarczająco długo,nawet po 2 turnusy z rzędu.Do wymienionych przez panią robactw muszę jeszcze dopisać szczury swobodnie biegające po pokojach nocą.Mimo jednak tychże niedogodności tesknię za tą uroczą wiochą i już planuję powrót.Dla przeciwwagi ostatnie wakacje spędziłam w 4 sternach na wyspie i to dopiero była porażka.Ceny astronomiczne,komary zarły całą dobę,zupełne zadupie,plaże brudne,piach szaro=bury,woda też z jeżowcami,ale za to nieprzezroczysta i tylko klimaty odnośnie higieny podobne.Pozdrawiam i zachęcam.Jeżeli Grecja to tylko w Kokino,przynajmniej się wie za co się nie płaci.
OdpowiedzUsuńsympatycznie napisany opis podróży - jak można pisać w tak niemiły sposób do autorki?! typu kobieto, wyżej s niż d masz...to niesamowite... zamiast podziękować, że ktoś poświęcił swój czas, żeby przedstawić swój punkt widzenia nawet jeżeli się nie zgadzasz z nim...
OdpowiedzUsuńWitam. W Kokkino byłam 9 razy, w tym roku będzie mój 10 pobyt. Spałam w różnych miejscach - u Kateriny, jej córki Aleki - w dwóch różnych budynkach - , u gospodarzy tuż przy kościele. Moje pierwsze dwa wyjazdy były zorganizowane - wycieczki z Fun Clubu, pozostałe na własną rękę. Opis autorki ciekawy, ale również nie zgodzę się z wieloma opiniami. Kokkino nie jest miasteczkiem - jest wioską. A co za tym idzie? - nie znajdzie się tam pokoi hotelowych,a raczej pokoje typu studio - pokoik z aneksem kuchennym + łazienka. Myślę, że każdy kto świadomie wybiera w miarę tanie wakacje - bo wyjazd naprawdę nie jest drogi - musi liczyć się z tym, ze nie znajdzie tam ani 4 ani 5 gwiazdek.
OdpowiedzUsuńPrzez 7 lat spędzanych w Kokkino i 9 pobytów w tym czasie nie spotkałam się z zapchanymi rurami czy potwornym brudem w pokoju. Owszem, po zaglądnięciu pod łóżko, można znaleźć co nieco - ale w łazience jest miotełka + szufelka, wiadro + mop. Pościel zawsze była czysta, zapasowe koce w szafie również. Nie spotkałam potwornego robactwa, żadnych szczurów ani karaluchów. Grecy są specyficzni, mają odmienną kulturę, ale nie mogę powiedzieć, że są niechlujami - raczej skierowałabym się bardziej w stronę słowa "leniwi".
Dla mnie Kokkino jest rajem na ziemii - byłam na Krecie, na Rodos - nie znalazłam tam tego klimatu. Polecam wyjazd w sierpniu, jest bardziej "grecko" i klimatycznie niż np. w czerwcu.
Do Kokkino jeżdżę już 6 lat i będę jeżdził do końca życia i nikogo nie będę zachęcał bo nie ma potrzeby .Mnie o tej cudnej wiosce powiedział kolega , teraz jeżdżę ja z rodziną znajomi znajomych itd.
Usuńbrednie
OdpowiedzUsuńOdwiedziłem Kokkino rok temu, za kilka dni jadę znowu. Skarpa z Krakowa.
OdpowiedzUsuńNocowaliśmy u Petrosa - białe budynki przy głównej ulicy, po prawej stronie kawałek za piekarniami idąc od strony morza (wewnątrz tego samego kompleksu jest "punkt medyczny"). Właściciel zna trochę polski, da się dogadać. Poza tym przynosi warzywa ze swojego ogrodu. Ogólnie sympatycznie i bezproblemowo.
Czysto, wszystko działało bez zarzutu, a każdy w trakcie pobytu może przecież poświęcić 5min na podstawowe sprzątanie po sobie, nieprawdaż? Czasami woda w łazience była chłodniejsza w "godzinach szczytu", ale przy bateriach słonecznych trudno o ciągłość. Kanalizacja OK.
Wiadomo, całe wyposażenie ma swoje lata i niski standard, ale jest używalne - czy pozłacane krany naprawdę umiliłyby Wam wypoczynek?
Jedziemy tam dla morza, pewnej pogody oraz miejscowego jedzenia, a nie do klimatyzowanego getta z basenem i gęstością zaludnienia jak w Hongkongu. No i oczywiście cena robi swoje ;-)
Żadnych owadów w zasięgu wzroku, komarów także nie było - jedynie cykady głośno dawały znać o swoim istnieniu. Ktoś wspominał o gryzoniach - tutaj miejscowe koty dają radę, widocznie mieliście pecha.
Świeże pieczywo, oliwa, pomidory, ogórki, cebula, feta... Mniam! Na deser słodziutki arbuz prosto z lodówki ;-)
Byłem 6 razy i będę kolejne sto bo to miejsce na ziemi którego szukałem
UsuńWłaśnie wróciłam z Kokkino Nero
OdpowiedzUsuń1. to nie miasto tylko śliczna , zielona wioska z piękną plażą. Nocleg w bardzo dobrym apartamencie- przyzwoita cena+klimatyzacja
2. autorka opisu chyba była w brudnej Tunezji , a nie Grecji
3. NIGDZIE nie było szczurów ( brednie ) czy innego robactwa
4. Opinia o Grekach przesadzona ( a wiem co piszę ponieważ
w Grecji mieszkałam 2 lata )
5.ZŁE wrażenie pozostawiła tylko POLSKA MŁODZIEŻ ( oczywiście też nie wszyscy ), która pije do upadłego, zachowuje się głośno do 5 rano !!! Wstyd mi było przed gospodarzami za nich.Śpiewanie hymnu państwowego będąc pijanym-hańba !!!
6. W tym roku nowością były kąpiele w specjalnie zbudowanych małych "basenikach "z lodowatą wodą ze źródła kokkino nero
7.Lepiej , żeby jeździli do Kokkino Nero ludzie chcący odpocząć - dla imprezowiczów proponuję Nei Pori
Za dwa tygodnie wybieram się po raz czwarty do Kokino. Uważam, że jest to doskonałe miejsce na odpoczynek, na odstresowanie się, na pełny luz, bez makijażu, bez szpilek, i bez stroju kąpielowego renomowanej firmy za np. 600 zł. (bo tak jest dobrze widziane). Nie trzeba się extra ubierać aby pójść do knajpy na kolację i popisywać znajomością trzech języków żeby zmówić cokolwiek. Znajomość języka polskiego wśród mieszkańców Kokino jest powszechna. Poza tym panuje tam święty, i jeszcze raz święty spokój. Polecam!
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda amen
UsuńZgadzam się w 100 %
UsuńMiejsce cudowne jeżdżę co roku od 10 lat
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Byłam raz i pewnie wrócę - cykady? TAK! Robactwo - NIE!! a tym bardziej nie ma tam szczurów......sprząta każdy po sobie (przez dwa tygodnie, mimo, że na urlopie - korona mi z głowy nie spadła)- jak w domu. Świetny urlop za niewielkie pieniądze. Absolutnie POLECAM!!!! M.F.
OdpowiedzUsuńCzy mogę prosić o jak najwięcej informacji na temat obozu z biura Funclub, na którym byłaś? Jadę w tym roku i chciałabym wiedzieć, co mnie czeka :) Robaki trochę mnie przerażają, bo mam helmintofobię, ale myślę, że jakoś przeżyję. Interesuje mnie jeszcze jak długo trwała podróż z Polski, bo w internecie spotkałam się z informacjami, że od 25 do nawet 50 godzin! Z góry dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńWitaj, jeśli chodzi o podróż to wszystko zależy od tego, z którego miejsca w Polsce wyruszasz. Ja jechałam ze Szczecina, więc moja podróż do Kokkino trwała 40 godzin, ale ludzie z dolnych rejonów Polski jechali 26-28h, bo niestety najdłuższa i najbardziej męcząca (co chwilę przystanki) była podróż po Polsce, później już tylko prosto do celu :-). Udanego pobytu życzę.
UsuńWidze ze nie bylas we wszystkich hotelach w Kokkino Nero.Zapewniam Cie ze w naszym hotelu czystosc w pokojach I wokol hotelu to podstawa.Zapraszam na strone internetowa - www.hotelgiouli.weebly.com Fb- Kokkino Nero hotel Juli
OdpowiedzUsuńCzy ktoś był w Kokkino we wrześniu?
OdpowiedzUsuńCzy ok 10.09 są tam jeszcze otwarte sklepy i tawerny?
We wrzesniu wszystko jest czynne tak samo jak w sezonie:)Sklepy I tawerny takzw :)
UsuńWrocilam z Kokkino Nero.Mieszkalam w hotelu Juli.W hotelu mozna sie porozumiec w jezyku polskim.Bardzo czyste pokoje ,kuchnia w pelni wyposazona,klimatyzacja.Mozna nawet zamowic sniadanie do pokoju:)Polecam ten hotel wszystkim tym ,ktorzy chca odpoczac w ciszy I spokoju.Hotel blisko morza,sklepy tez coz wiecej chciec.Podam stronke do hotelu : www.hotelgiouli.weebly.com
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńCzy jedzie ktoś z osób tu zaglądających do Kokkino Nero w terminie 23 maja - 4 czerwca z biura podróży "Tęcza"? Czy w tym terminie klub King Size i tawerny są już czynne?
Jacek
W Kokkino jest super, w tym roku jadę tam po raz czwarty, polecam każdemu
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłem z Kokkino Nero. Sama miejscowość ok, przyjemna ale malutka i przy gorszej pogodzie po 2 dniach można umrzeć z nudów. Plaża kamienista, ale tawerny fajnie usytuowane nad samym brzegiem morza. Absolutnie nie polecam Villi Adonis - chyba tylko jakiś dowcipny i mocno pijany Grek mógł stary pawilon z kiepskim stanem sanitarnym i karaluchami w niektórych pokojach nazwać Villą. W dodatku awarie sieci elektrycznej w tej "Villi" też nie były czymś niezwykłym a stan instalacji taki, że strach było czajnik do prądu podłączyć.
OdpowiedzUsuńKokkino Nero to dla mnie raj, wracam tam znowu, tęsknie już:)
OdpowiedzUsuńJest pięknie, warto zabrać z Polski maskę do nurkowania i pasy balastowe, słona woda ma większą siłę wyporu i bez balastu trudno się nurkuje.
OdpowiedzUsuńkamienie nie są ostre.
Gospodarz dziennie zamiatał obejście.
Jakość kwater jest różna, nastawić się na minimalizm i będziecie zadowoleni.
Na górce u Grubego są najtańsze owoce, zawsze dokłada coś w gratisie. Dobry bimber Tsipuro 2,5 za 0,5 litra w plastiku i 3 euro w szkle, anyżówka o pół euro drożej.
Moc alkoholu 45 % sprawdzone. Wino ok 2 euro litr.
Wycieczki Skiathos i Ateny po 45 euro super przewodnicy Adonis i Roman ( kochają swoją prace ).
Zadupie bez bankomatów, internet jest w zależności jak zdobędziemy hasło, mnie to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie.
Można cały dzień chodzić boso, warto nauczyć się podstawowych słówek Greckiego, spotkałem się z bardzo dobrym przyjęciem przez Greków.
Mówisz Kalimera ( dzień dobry ) i to otwiera serca.
Dla osób które szukają luksusów szkoda czasu :)
witam. wybieram się w czerwcu 2016 dzięki za wpis powyżej to w sumie najważniejsze informacje. najważniejsze cisza i spokój. takiego klimatu szukam. dzieci facebooka i youtuba rzeczywiście nie mają co tam robić. poza tym taka uwaga: jak się chce luksusów to trzeba za nie płacić. jeszcze jedno pytanie i z góry dziękuję za odpowiedź, jakie ceny za kwatery bo wybieram się sam z rodziną w ciemno i nie chcę przepłacić pozdrawiam darek
OdpowiedzUsuńPanie Darku a nie lepiej samolotem pobyt w last minute 528 zł od osoby lot + kwatera tydzień
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja też jade tam za dwa tygodnie, czy ktos może napisać opinie o Studiu Hlidi i jak wygląda tam sytuacja z wyżywieniem?
OdpowiedzUsuńJa jadę 15.06.studio Maria.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z Kokkino. Ani specjalnie brudno (za tą cenę nie dziwię się, że trzeba samemu po sobie sprzątać),żadnych problemów z kanalizacją (poza tym, że trzaba pamiętać, że papieru nie wrzucamy w ślad za tym co wydalamy:)żadnych karaluchów a tym bardziej szczurów (przy takiej ilości psów i kotów nie miałyby szans). Psy przesymapatyczne, bardzo przyjazne i nawet żebrają tak nienachalnie. Nawet te bardzo duże i bez kagańców wyglądają poczciwie i tak się zachowują. Trzeba rzeczywiście baaaardzo bać się psów aby powiedzieć o tych z Kokkino, że wyglądają groźnie. Grecy to żadne tam brudasy czy flejtuchy. Po prostu nasze neurotyczne społeczeństwo postrzega tak każdego kto zachowuje się normalnie i nie dezynfekuje wszystkiego wokoło. I na pewno nie są leniwi. Po prostu umieją cieszyć się tym, co mają. To im widocznie wystarcza. Szanujmy ich za to; my dumni z siebie Polacy zdychający w wyścigu szczurów. Rozrywek niewiele ale pojechałam odpocząć. Polecam rejsy z Kapitanem Kostasem - Skiathos i Skopelos. Mile spędzony czas i szansa na obejrzenie delfinów z naturze.
OdpowiedzUsuńJadę do Kokkino w maju! Czy sklepy, tawerny itd. będą już wtedy otwarte? Proszę o odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńJadę w lipcu do Kokkino. Będę spać w Katarinie. Porównując miejsca w jakich byłam Kokkino wydaje się być miłą wioseczką a te wszystkie studia - Hiltonami.
OdpowiedzUsuńJa jade w czerwcu do Kalypso ponoc najlepsza willa zoooobaczyme
OdpowiedzUsuńBardzo proszę po powrocie o kontakt na email aggaaa69@wp.pl Jadę do Kalypso we wrześniu. Pozdrawiam Aga
UsuńJa również jadę do Kalypso w lipcu bardzo proszę o relację z podróży ;-)
Usuńpozdrawiam Aneta
Kochani napiszcie proszę jak było, jakie ceny, czy jest możliwość wypożyczenia samochodu na miejscu, dokąd wycieczki fakultatywne :) Wybieram się w połowie września z przyjaciółmi do Kalypso :) Pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńCeny wysokie 0,9-1€ za chleb, piwo w markecie 0,9€, 1,2€, 1,4€, 1,6€.
OdpowiedzUsuńMożna wypożyczyć rowery za 6€ za dzień, o samochody nie pytaliśmy, o ile można to pewnie przyjeżdżają do klienta z większego miasta.
Wycieczki - Są trzy biura podróży. Typowe wycieczki to Skiatos 45€, Skopelos 55€, Meteory 25€, Stoki Olimpu 25€, Ateny 45€, Ambelakia 28€, Jeep Adventure 30€, Spływ kajakowy 25€, Wieczór grecki 17€. Są to ceny Rainbow winnych biurach taniej.
Jak jedziecie z Rainbow to dopytajcie się o warunki, klienci Rainbow ogólnie są niezadowoleni z standardu lokum o którym do końca im nie powiedziano i z monotonnego wyżywienia czy z suchych kromek wręczanych na wycieczki czy pożywaienia z poprzedniego dnia.....
Poza niespodziankami Rainbow, miejsce przyjemne, można skorzystać z wycieczek czy samemu pójść w góry lub zwiedzać plaże.
Witam.
OdpowiedzUsuńPewien wielokrotny bywalec Kokkino Nero powiedział mi kiedyś, że to miejsce się albo znienawidzi i nigdy więcej tu nie przyjedzie, albo pokocha i będzie się ciągle wracać.Innej opcji nie ma. Ja należę do tych zakochanych i już marzę o swoim piątym wyjeździe.
Pozdrawiam wszystkich bywalców :)
Proszę napisać w jakim studiu zazwyczaj Pan/Pani gości i jak dociera na miejsce?
Usuńjadę w tym roku do Kokkino Nero do Villi Adonis,czy ktoś
OdpowiedzUsuńcoś o niej może napisać?
Czy w okolicy kokkino Nero są jakieś plaże dla nudystów , słyszałem coś o kutsupi
OdpowiedzUsuńWitajcie zakochani w kokino Nero
OdpowiedzUsuńCzy znacie książkę o kokino Nero, w zeszłym roku spotkałem w kokino jej autora
OdpowiedzUsuńJest rok 2019, w tym jadę w czerwcu, jeżdżę tam od 2004 roku to który raz? Jordz w katerinie pokazywał wpis w księdze gości z pierwszego wyjazdu, księga pozolkla
OdpowiedzUsuńDlaczego wracam? Większość rzeczy tu poprzednicy opisali, ja wracam przede wszystkim dla ludzi, którzy tam mieszkają. W pełni południowego uroku i życzliwości. Mam tam już przyjaciół jak Iwona że sklepu, Thomas z tawerny Maria czy Magda z tawerny nad morzem, czy Romek przewodnik lub Adanis z aqua rosa. Brakuje teraz Nico gluchoniemego na mopliku.
OdpowiedzUsuńJa też po ubiegłorocznych czerwcowych wakacjach w studiu Aleksis wrócę do Kokkino Nero.Tym razem bedzie to studio Katarina.Super odpoczynek i wyciszenie po roku pracy. Pozdrawiam
UsuńByliśmy z zoną w Kokino Nero we wrześniu ze trzy lata temu.Jest to spokojna wieś raczej z kwaterami niż hotelami.Przy plaży jest "polska" strefa z jakimiś filmami i tańcami.Ogólnie jest spokój,ale raczej nie ma tam co robić.Warto zobaczyć Meteory bo blisko albo wypożyczyc auto.
OdpowiedzUsuńJestem obecnie w Kokkino Nero zakwaterowany studia alexis i jest naprawdę cudownie. Pokoje skromne ale czyste i schludne. Wiedziałem i zdawałem sobie sprawę iż to nie hotel 5* ale pokój miło mnie zaskoczył. Jesteśmy większą grupą i wszyscy są zadowoleni.
OdpowiedzUsuń