wtorek, 31 stycznia 2012

Książkowy zawrót głowy LISTOPAD 2011.

"Długa droga w dół" Nick Hornby.
Sylwester na dachu wieżowca Domu Skoczka, najbardziej popularnego wśród samobójców miejsca w Londynie północnym. Czworo obcych sobie ludzi odkryje, że skończenie z samym sobą nie jest wcale aktem tak osobistym i prywatnym, jak wcześniej sądzili.
Martin Sharp to popularny prezenter telewizji śniadaniowej, który miał wszystko – dzieci, żonę, karierę – i wszystko stracił, wikłając się w bezmyślny romans z piętnastolatką.
Maureen ma dziewiętnastoletniego syna-roślinę, niewiele pieniędzy i od 19 lat nie była na wakacjach.
Jess to zbuntowana osiemnastolatka, której unika chłopak, a rodzice nie rozumieją.
I jeszcze JJ – niespełniony muzyk ze Stanów Zjednoczonych, który pracuje w Londynie jako dostawca pizzy.
Czworo nie znanych sobie ludzi, przekonanych o swej absolutnej samotności i zdecydowanych na śmierć, na dachu wieżowca zaczyna dzielić się pizzą i … swoimi problemami. Czy zdecydują się na skok?
Zanim się o tym przekonasz, zwariowane perypetie bohaterów powieści rozbawią Cię do łez. Nick Hornby jak zwykle mistrzowsko łączy to co, smutne z tym, co zabawne.
Na początku ta książka wciąga. Bohater już w pierwszym zdaniu ujawnia chęć popełnienia samobójstwa i wyjawia nam swoje powody. Książka jest napisana lekko i z humorem, przy pierwszych stronach uśmiech nie znikał z mojej twarzy, a nawet chwilami zdarzało mi się wybuchnąć niepohamowanym śmiechem. Tak jest na początku, bo po pewnym czasie ten humor zaczyna męczyć, a siarczyste przekleństwa rażą i choć w niektórych miejscach są potrzebne do rozbawienia czytelnika to jednak w większości powodują niesmak. Podoba mi się sposób napisania książki. Są tutaj relacje 4 różnych osób, podoba mi się jak autor wciela się w te bardzo różne postacie i jak gładko opisuje ich splatające się losy. Książka żadna rewelacja i czy poleciłabym ją przyszłemu samobójcy? Chyba tak, choćby ze względu na teorię 90 dni.
"Prawie za każdym razem korner stwierdza to samo: "Targnął się na życie w chwili zaburzenia równwagi umysłowej". Po czym następuje historia takiego biedaka: żona sypiała z jego najlepszym przyjacielem, stracił pracę kilka miesięcy wcześniej, jego córka zginęła w wypadku... Hejże, panie koroner! Przykro mi, mój drogi, ale tu nie ma żadnego zaburzenia równowagi umysłowej. Według mnie zrobił, co należało. (...)
Czy koroner nie powinien raczej pisać: "Targnął się na życie po trzeźwym i rozsądnym przemyśleniu francowatego bagna, jakim się to życie stało?"
(frag. książki)

"Ścigane" Kim Wozencraft.
Diane została wrobiona. Trafiła do więzienia za posiadanie dużej ilości kokainy. W jednym momencie zawaliła się świetnie zapowiadająca się kariera policjantki na surowej teksańskiej  prowincji. Proces okazał się zakłamaną formalnością. Wkrótce Diane trafia do więzienia, gdzie spotyka Gail skazaną za polityczny radykalizm i przechowywanie broni. Wspólny pobyt w celi owocuje planem ucieczki.
Dobra sensacja, choć przyznam, że na początku ta książka może znudzić. Jednak w pewnym momencie zaczyna się akcja, która nie ustaje prawie do samego końca. Polecam jako odskocznię. Podobno też przy bohaterkach tej książki Thelma i Luise to grzeczne dziewczynki... no cóż, nie zapędzałabym się jednak aż tak daleko. Choć przyznam szczerze, że na dłuższy czas utknęłam na 80 stronie i ani rusz dalej, zmotywowała mnie dopiero wiadomość, że książka zostanie sfilmowana a w rolę bohaterek wcielą się Jennifer Aniston i Maryl Streep. To może być ciekawe.

"Na progu" Patrick Senecal.
Nazywa się Thomas Roy i jest najbardziej podziwianym pisarzem w całym Quebeku. Każda premiera jego nowej powieści to wielkie wydarzenie. Pewnego dnia pisarz trafia do szpitala psychiatrycznego, straszliwie oklaleczony, w stanie katatonii. Próba morderstwa czy nieudane samobójstwo?
Świetny horror. Podobno Patrick Senecal jest kanadyjskim odpowiednikiem Stephena Kinga. Ja bym jednak nie posuwa się tak daleko. Jeśli ktoś lubi horrory, tajemnice i zjawiska niewyjaśnione to z pewnością „Na progu” będzie fantastycznym odpoczynkiem od mistrzowskiego pióra Kinga. Najlepszą rekomendacją tej książki jest fakt, że przeczytałam ją w jeden dzień. Ale również fakt moich koszmarów sennych przez kolejne dwie noce. Jeśli ktoś ma dużą wyobraźnię to na pewno ‘Na progu” będzie dla niego niezapomnianą przygodą.

4 komentarze:

  1. Jejku no i się nie napiszę, bo pierwsze 2 książki jak mi się zrobi miejsce w bibliotece to wypożyczę i przeczytam a 3 czytałam i zgadzam się z Twoją opinią w 100% no może 99,9% bo ja nie miałam koszmarów. A przeczytałaś ten Ogród Kości?

    OdpowiedzUsuń
  2. Móiwłam ci już zaciągnij siostrę albo sąsiada niech ci założą dodatkowe konto w bibliotece to wtedy będziesz mogła wypożyczać 14 książek miesięcznie :-)
    Ogród Kości przeczytałam, ale będzie dopiero w styczniowym podsumowaniu :-) Na razie napiszę tylko, że niezłe to było, ale bardziej kryminał niż thriller i dla mnie nie przebiło "Trzy" :-) Mogłabyś też założyć bloga i pisać o książkach, to bym też rezerwowała po tobie hehe :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mogę na Twoim blogu pisać o książkach wartych przeczytania :) Wiem że to się kłóci z Twoim nowym image ale moze na to piwo to przyjdziesz do mnie....Przyjadę po Ciebie autkiem (cieplutkim) i upiekę Ci pyszne małe muffinki które lubisz (bez niczego w środku)....

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra to pisz na moim blogu, ale w książkowych tematach o tym co warto przeczytać, bo czasem jak cos pożyczę bez polecenia to potem męczę się tygodniami :-)
    Piszę się na te muffinki, jutro idę do pubu więc mój image na tym nie ucierpi. Moja połówka może mnie podwieźć po 18 do ciebie ale będę mogła już po 22 iść? Bo od ciebie to tak strach później...

    OdpowiedzUsuń