"Długa droga w dół" Nick Hornby.
Sylwester na dachu wieżowca Domu Skoczka, najbardziej popularnego wśród samobójców miejsca w Londynie północnym. Czworo obcych sobie ludzi odkryje, że skończenie z samym sobą nie jest wcale aktem tak osobistym i prywatnym, jak wcześniej sądzili.
Martin Sharp to popularny prezenter telewizji śniadaniowej, który miał wszystko – dzieci, żonę, karierę – i wszystko stracił, wikłając się w bezmyślny romans z piętnastolatką.
Maureen ma dziewiętnastoletniego syna-roślinę, niewiele pieniędzy i od 19 lat nie była na wakacjach.
Jess to zbuntowana osiemnastolatka, której unika chłopak, a rodzice nie rozumieją.
I jeszcze JJ – niespełniony muzyk ze Stanów Zjednoczonych, który pracuje w Londynie jako dostawca pizzy.
Czworo nie znanych sobie ludzi, przekonanych o swej absolutnej samotności i zdecydowanych na śmierć, na dachu wieżowca zaczyna dzielić się pizzą i … swoimi problemami. Czy zdecydują się na skok?
Zanim się o tym przekonasz, zwariowane perypetie bohaterów powieści rozbawią Cię do łez. Nick Hornby jak zwykle mistrzowsko łączy to co, smutne z tym, co zabawne.
Na początku ta książka wciąga. Bohater już w pierwszym zdaniu ujawnia chęć popełnienia samobójstwa i wyjawia nam swoje powody. Książka jest napisana lekko i z humorem, przy pierwszych stronach uśmiech nie znikał z mojej twarzy, a nawet chwilami zdarzało mi się wybuchnąć niepohamowanym śmiechem. Tak jest na początku, bo po pewnym czasie ten humor zaczyna męczyć, a siarczyste przekleństwa rażą i choć w niektórych miejscach są potrzebne do rozbawienia czytelnika to jednak w większości powodują niesmak. Podoba mi się sposób napisania książki. Są tutaj relacje 4 różnych osób, podoba mi się jak autor wciela się w te bardzo różne postacie i jak gładko opisuje ich splatające się losy. Książka żadna rewelacja i czy poleciłabym ją przyszłemu samobójcy? Chyba tak, choćby ze względu na teorię 90 dni.
"Prawie za każdym razem korner stwierdza to samo: "Targnął się na życie w chwili zaburzenia równwagi umysłowej". Po czym następuje historia takiego biedaka: żona sypiała z jego najlepszym przyjacielem, stracił pracę kilka miesięcy wcześniej, jego córka zginęła w wypadku... Hejże, panie koroner! Przykro mi, mój drogi, ale tu nie ma żadnego zaburzenia równowagi umysłowej. Według mnie zrobił, co należało. (...)
Czy koroner nie powinien raczej pisać: "Targnął się na życie po trzeźwym i rozsądnym przemyśleniu francowatego bagna, jakim się to życie stało?" (frag. książki)
"Ścigane" Kim Wozencraft.
Diane została wrobiona. Trafiła do więzienia za posiadanie dużej ilości kokainy. W jednym momencie zawaliła się świetnie zapowiadająca się kariera policjantki na surowej teksańskiej prowincji. Proces okazał się zakłamaną formalnością. Wkrótce Diane trafia do więzienia, gdzie spotyka Gail skazaną za polityczny radykalizm i przechowywanie broni. Wspólny pobyt w celi owocuje planem ucieczki.
Dobra sensacja, choć przyznam, że na początku ta książka może znudzić. Jednak w pewnym momencie zaczyna się akcja, która nie ustaje prawie do samego końca. Polecam jako odskocznię. Podobno też przy bohaterkach tej książki Thelma i Luise to grzeczne dziewczynki... no cóż, nie zapędzałabym się jednak aż tak daleko. Choć przyznam szczerze, że na dłuższy czas utknęłam na 80 stronie i ani rusz dalej, zmotywowała mnie dopiero wiadomość, że książka zostanie sfilmowana a w rolę bohaterek wcielą się Jennifer Aniston i Maryl Streep. To może być ciekawe.
"Na progu" Patrick Senecal.
Nazywa się Thomas Roy i jest najbardziej podziwianym pisarzem w całym Quebeku. Każda premiera jego nowej powieści to wielkie wydarzenie. Pewnego dnia pisarz trafia do szpitala psychiatrycznego, straszliwie oklaleczony, w stanie katatonii. Próba morderstwa czy nieudane samobójstwo?
Świetny horror. Podobno Patrick Senecal jest kanadyjskim odpowiednikiem Stephena Kinga. Ja bym jednak nie posuwa się tak daleko. Jeśli ktoś lubi horrory, tajemnice i zjawiska niewyjaśnione to z pewnością „Na progu” będzie fantastycznym odpoczynkiem od mistrzowskiego pióra Kinga. Najlepszą rekomendacją tej książki jest fakt, że przeczytałam ją w jeden dzień. Ale również fakt moich koszmarów sennych przez kolejne dwie noce. Jeśli ktoś ma dużą wyobraźnię to na pewno ‘Na progu” będzie dla niego niezapomnianą przygodą.