piątek, 7 października 2011

Dobrodziejstwa przedwyborcze.

Ostatnim numerem jeden wśród wszelkich poruszanych tematów jest temat nadchodzących wyborów parlamentarnych. Najciekawiej się teraz pisze o wyborach, w telewizji pełno twarzy i inteligentnych wypowiedzi polityków, na balkonach, blokach i murach uśmiechnięte lica kandydatów i każdy z nich pragnie, aby na niego/nią zagłosować.
Temat wyborów to również fantastyczna alternatywa dla popularnego tematu pogody. Teraz, gdy rozmawiamy z sąsiadem lub przypadkowo spotkanym znajomym i zapada krępująca cisza to można zamiast „Ale zimno się już robi, prawda?” spytać „A na kogo będziesz głosować?” Tutaj temat wyborów można nawet uznać za niejakie wybawienie, krępująca cisza zostaje wypełniona, a rozmowa ożywiona i odratowana.
W różnych środowiskach wrze. W pracy przy kawie rozmawia się o politycznych partiach, na rodzinnych niedzielnych obiadkach powstaje dylemat na kogo oddać głos, w tramwaju ludzie debatują czy warto glosować czy nie. W Internecie również jest to bardzo popularny temat – artykuły, wywiady, felietony – a pod spodem cudowne, anonimowe komentarze ociekające zawiścią, nienawiścią i budzące grozę w normalnie prosperującym człowieku.
Zbliżające się wybory, kandydaci i partie osaczają nas ze wszystkich stron. Szary obywatel, który jest zabiegany i zapracowany nie może nie usłyszeć o tym, że zbliżają się wybory, schorowani ludzie nie opuszczający swoich domów również nie mają prawa nie wiedzieć, że wkrótce trzeba wybrać, trzeba oddać swój jakże ważny dla społeczeństwa głos.
Ludzie dyskutują, kłócą się, dochodzi do politycznych przepychanek, rodziny obrażają się na siebie, małżeństwa się rozpadają, ogólnie chyba w naszym kraju nic nie wzbudza tylu negatywnych emocji co zbliżające się wybory.
Ja sobie jednak myślę, że wybory to super sprawa. W ostatnich tygodniach nie muszę zaprzątać sobie głowy trywialnymi sprawami, bo kandydaci są na tyle uprzejmi, że myślą za mnie.
I tak gdy idę do parku dostaję popcorn w torebce od członka partii PO, gdy idę rano do pracy członkini partii PiS częstuje mnie wyśmienitą kawą, a kiedy jestem na zakupach nie muszę myśleć w co je spakuję, bo zaraz dostaję super wytrwałą reklamówkę z podobizną członka partii SLD.
Nie rozumiem dlaczego Polacy w tym owocnym dla nas czasie czerpią jedyną przyjemność ze słownego kamieniowania, obrzucania błotem i rzucania wyzwisk oraz gróźb.
Dlaczego nie skupimy się choć przez chwilę, choć przez ułamek sekundy na rzeczach pozytywnych – studenci-ulotkarze mają możliwość dobrze zarobić, wszelkie drukarnie i firmy reklamowe mają pełne ręce roboty, więc i z ich dobrobytu warto się radować, nawet z czystego patriotyzmu wypada ucieszyć się ze szczęścia naszych rodzimych celebrytów, którzy dzięki wyborom będą mogli kupić sobie w końcu apartament w luksusowej warszawskiej dzielnicy, no a zwykły przechodzeń może w końcu porządnie zjeść, napić się pysznej kawki i zrobić beztrosko zakupy.
Także drogi obywatelu zatrzymaj się na chwile i pomyśl po co tępić pióro/łamać język/załamywać ręce skoro i tak jako szara jednostka nie zmienisz nic, ani rzeczywistości ani całej Polski, więc radzę zaparzyć meliskę, usiąść wygodnie w fotelu i rozkoszować się, delektować oraz czerpać jak najwięcej z tego wspaniałego dnia – jutrzejszej ciszy przed burzą wyborczą, kiedy to można w domowym zaciszu spokojnie przemyśleć czy smaczniejszy był popcorn czy wygra jednak pyszna kawa tak cudnie zaparzona…

2 komentarze:

  1. Ojejku już dawno mnie nie poruszył tak żaden Twój felieton a szczególnie końcówka o tym że szara jednostka nie zmieni nic...Jak mnie takie gadanie wkurza. Jedna szara jednostka która nic nie zmieni x1000.000 to już realna władza. Może demokracja nie jest formą doskonałą ale moim zdaniem nic lepszego nikt nie wymyślił. więc jesli marudzisz że nikt się nie nadaje, wszyscy to złodzieje, i nie ma na kogo głosować to idź oddać choć nieważny głos, pokaż że chcesz głosować ale nie podoba Ci się to co widzisz! Jezu ludzie latami walczyli i choć brzmi to patetycznie tracili życie żebyśmy my dziś mogły pójść i skreslić ten cholerny krzyżyk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej Goldie źle mnie zrozumiałaś, znaczy się ostatni akapit... ale od razu do niego wróciłam i przeczytałam go raz jeszcze, no i rzeczywiście można go zrozumiec dwojako, ale nie miałam w nim na myśli namawianie do nie-głosowania. Chodziło mi raczej o ludzi piszących w internecie różne mądre artykuły, o człowieku wyzywającym innych, bo ktoś śmie oddać głos na partię, której on nie popiera, chodziło mi o takie przypadki, a w ostatnim akapicie miałam też na myśli to, aby jutro zaparzyć meliskę i na spokojnie przemyśleć na kogo chce się zagłosować - czy wybrać popcorn czy kawkę - taka przenośnia w sensie, że mamy się zastanowić nad swoimi wyborami.
    Ufff, ale cieszę się, że tak cię to poruszyło :-)
    A szara jednostka x 1000.000 to władza chaosu 1000.000 różnych światopoglądów i tyle samo dylematów, kłotni i kłopotów.

    OdpowiedzUsuń