poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Kocham Cię Praco!

W mojej Firmie wdrażany jest od x lat tzw. „system oszczędnościowy”. Zaczęło się od grupowego zwalniania ludzi - wyrzucenia dorabiających emerytów i emerytów mogących już na spokojną emeryturkę odejść. Potem byli ochotnicy łasi na odprawę. Na końcu polecieli ci bez znajomości i rodziny w Firmie. Pierwsza oszczędność – mniej ludzi.
Druga oszczędność – mniej kasy. Kilka miesięcy bez premii i obiecanki-cacanki, że jak tylko w Firmie będzie lepiej zaległa premia zostanie wypłacona. Do dziś chyba nie jest lepiej.
Trzecia oszczędność – papier i tusz do drukarki. Swego czasu w tym celu była wielka akcja liczenia zużywalności miesięcznej papieru. Cały dzień mi zajęło wyliczanie mniej więcej dziennego, tygodniowego, wreszcie miesięcznego zużycia papieru do drukarki. Teraz miesiąc w miesiąc trzeba pisać oficjalne pismo z wykresami i tabelkami przedstawiającymi tendencję spadkową lub wzrostową zużywalności papieru. Do tego w każdym przypadku należy dołączyć wyjaśnienie dlaczego zużywalność wzrosła lub spadła.
Tusze do drukarki też trzeba oszczędzać. W żadnym piśmie nie można drukować pieczątek czy logo Firmy, najlepiej również, aby ze swoimi wypocinami zmieścić się na połówce strony, tak, aby kolejną połówkę można było jeszcze w przyszłości wykorzystać, do tego atrament musi być nastawiony na ok. 50% intensywności koloru, aby nie zużyć niepotrzebnie zbyt dużo tuszu.
Kolejna oszczędność – rozmowy telefoniczne, z Firmowego telefonu korzystać można tylko i wyłącznie w celach służbowych. Co miesiąc przychodzą bilingi i przy każdym wykonanym telefonie trzeba napisać kto, po co i dlaczego.
Następna oszczędność – artykuły papierniczo-piśmiennicze – teraz nie dostaje się długopisów, ale wkłady, ilość pisaków przypadających na pracownika jest ściśle określona, a kalkulatory, krzesła, pieczątki trzeba podpisywać imiennie, aby mieć pewność, że jak się przyjdzie do pracy to będzie gdzie i czym pracować. A jeśli zabraknie np. zszywek do zszywacza to owszem, można pójść do zaprzyjaźnionego działu, ale nigdy z pustymi rękoma, zawsze trzeba mieć coś na wymianę. Ostatnio największe wzięcie jako towar wymienny ma klej, papier do drukarki i taśma z Firmowym logo.
Szkoda tylko, że nikt nie chce oszczędzić naszego czasu, który tracimy podczas całego tego Wielkiego Oszczędzania dostosowując się do wszelkich norm oszczędzających i tworząc pół-stronicowe pisma bez logo udowadniające nasze oszczędnościowe poświęcenie dla Firmy.
Wszystko w celach oszczędnościowych, bo w Firmie dzieje się źle.
A ja myślę – gówno prawda. Gdyby działo się źle to co tydzień nie ukazywałby się pięknie wydawany magazyn pracowniczy, z okładki którego uśmiechają się coraz to nowsze zadowolone i obiecujące poprawę twarze. Gdyby źle się działo to nie przyjmowano by nowych pracowników, bratów ciotek żon swoich mężów. Nie podwyższano by pensji tym, co to najwięcej szczekają, a najmniej robią. Nie wydawano by pieniędzy na liczne pisma i ogłoszenia zastraszające i pouczające jak oszczędzać. Nie montowano by kolejnych kamer przy toaletach, oknach, windach. Nie zmieniano by nagle identyfikatorów na nowe, bardziej nowoczesne i nie organizowano by comiesięcznych imprez-bankietów dla tych Ważnych i Najważniejszych.
A ja proponowałabym inwestycję w poprawę warunków pracy, popracowanie nad atmosferą,  zmianę systemu motywacyjnego i zainwestowanie w ludzi, bo może gdyby pracownik odczuł poprawę i byłby szczęśliwszy, uśmiechnięty, optymistyczny, miły to i klient byłby bardziej zadowolony?
W końcu jaka płaca taka praca… ale co ja się denerwuję, mój dział i tak jest w likwidacji, a moje dumnie brzmiące stanowisko wkrótce przestanie istnieć… no bo przecież trzeba oszczędzać.

A na poprawę humoru:


4 komentarze:

  1. A Ciebie zwolnią czy przeniosą gdzieś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam się wersji optymistycznej :-)
    Ale jak zacznę wpadać do was w porach obiadowych to znaczy, że przyjęła się ta wersja pesymistyczna. Nieeee, trzeba być dobrej myśli:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak tak sobie czytam to brzmi to śmiesznie, a potem jak pomyślę, że takie są realia to trudno mi w to uwierzyć, że takie kosmosy się u ciebie wyrabiają i że musisz to znosić... a tą likwidacją to chyba już was od dawna straszą paskudy jedne... trzymam kciuki za wersje optymistyczną... eh ja to pamiętam jak razem pracowałyśmy, zawsze widziałam cię na jakimiś stanowisku kierowniczym

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie to też w zasadzie śmieszy albo irytuje, w zależności od dnia albo humoru.
    Likwidacja podobno już na 100% i to już tuż tuż także szykujcie menu ;-)
    Stanowisko kierownicze, no cóż, widocznie za mało zanjomości mam firmowych ;-)

    OdpowiedzUsuń