czwartek, 25 sierpnia 2011

"Grzesznica" Petra Hammesfahr.

"Młoda kobieta na majówce z mężem i dwuletnim synkiem w biały dzień zabija nożem przypadkowego mężczyznę, bezwstydnie obściskującego się z dziewczyną. Pozornie bezsensowna zbrodnia świadczy o braku równowagi psychicznej u sprawczyni. Jednak mozolne śledztwo odsłania ponure tajemnice dzieciństwa i wczesnej młodości kobiety. Oryginalny kryminał dotykający bolesnych spraw molestowania seksualnego oraz roli pierwszej miłości, ulokowanej w niewłaściwej osobie. Przeszłość wypierana przez lata ze świadomości teraz ujawnia swą niszczycielską moc."



Przerażająca historia, której nigdy nie zapomnisz.
Zaczęło się od nudnego wieczoru i koleżanki, która na hasło "kryminał" od razu wiedziała jak mi go wypełnić, pożyczając "Grzesznicę". Miałam ochotę akurat na kryminał, ale "Grzesznica" to bardziej thriller, zagadka zbrodni, jakiej dopuściła się kobieta schodzi na dalszy plan, pierwsze skrzypce grają tutaj losy bohaterki, które od początku do końca przyprawiają o dreszcze i powodują przygnębienie.  Książka już od pierwszych stron wciąga, a sekrety, kłamstwa i enigmatyczna fabuła sprawiają, że czyta się szybciej i szybciej, aby tylko dowiedzieć się, co tak naprawdę przydarzyło się tej biednej dziewczynie.
Im bardziej zagłębiamy się w jej traumatyczną historię tym trudniej nam uwierzyć, że można znieść tyle zła w jednym życiu. Ta historia potwierdza, że nie można uciec od bólu zadanego w dzieciństwie, że żadna dziecięca psychika nie zniesie manipulacji, odrzucenia i molestowania w najmłodszych latach i że skutki zawsze się pojawią, nawet dopiero w życiu dorosłym, kiedy to na pozór wszystko zaczyna się układać i normalizować. Wystarczy tak niewiele, aby przywołać najgorsze koszmary i powrócić do tego, co człowiek głęboko zakopał w swojej głowie, bo nie tylko czytelnik próbuje z głowy kobiety wydobyć prawdę, sama bohaterka stara się przypomnieć kim była, jak żyła, co się wydarzyło naprawdę... 
To bardzo przygnębiająca książka pełna okrutnych obrazów, szczerych do bólu opisów i brudów, pełna brudów. Bo Petra Hammesfahr nie oszczędza czytelnika, tak samo jak nie oszczędziła swojej bohaterki.

3 komentarze:

  1. o jeja ciężka książka ... ja to zawsze czytam przed snem, więc to musi być coś lekkiego inaczej mam okropne sny :-/ teraz czytam chyba z 5 książek na raz, jak w któreś trafiam na trudny moment biorę się za następna a do poprzedniej wracam za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciężka ciężka, ja właśnie lubię takie ciężkie książki pod warunkiem, że są dobrze napisane, wtedy na długo zostają w pamięci, ale jakby książka nie była ciężka nie mam nigdy snów, zazwyczaj mam sny po obejrzeniu czegoś (teraz np śnią mi się wampiry ty już wiesz dlaczego ;P).
    I ja wiem wiem ty lubisz lekkie historie, najlpiej pięknie miłosne i romantyczne z fantastycznym happy endem, dla mnie to wszystko bajki, nierealne i mało życiowe ty cholerna romantyczko tylko byś w obłokach bujała ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe ... wiesz myślę sobie że życie jest wystarczająco przygnębiające i do dupy więc jak już się oderwać na chwilę od rzeczywistości z książką to niech to będzie coś miłego, nierealnego i z happy endem :P

    OdpowiedzUsuń